I po kolejnym WordCampie

Po 6 dniach w Krakowie, powoli wracam do normalnych obowiązków. Sądząc po opiniach, które do nas napływają i po własnych wrażeniach wydaje mi się, że to był nie tylko największy ale też najlepszy WordCamp jaki udało się zorganizować w Polsce.

Ogromna w tym zasługa Marcina Wolaka, który przełamał parę reguł, którymi do tej pory rządziły się polskie WordCampy oraz nie poddał się, mimo że było kilka cięższych momentów.

Ja w całym wydarzeniu uczestniczyłem głównie od strony zaplecza i jestem dumny z tego, że pomimo bardzo napiętej agendy opóźnienia były minimalne. Z pewnością wiele się nauczyłem – nie tylko pod kątem technicznych aspektów profesjonalnej auli konferencyjnej (swoją drogą słowa uznania dla ekipy technicznej z ICE – pomagali nam niesamowicie profesjonalnie), ale też rozwiązywania problemów w bardzo krótkim czasie – przy tej ilości konfiguracji sprzętu, programów do prezentacji i potrzeb prelegentów udało się nam to moim zdaniem ogarnąć na naprawdę wysokim poziomie. Dodatkowym motywatorem do szybkiego działania była appka na TV i telefony – gdybyśmy mieli większe przesunięcie, trzeba by się sporo naklikać na stronie WordCampa by zaktualizować agendę 😉

Moja prelekcja

Co do mojej prezentacji – z tego co słyszałem zebrała dobre opinie, ale osobiście nie byłem z siebie zadowolony – w zasadzie zrobiłem ją na autopilocie, bo byłem już mocno zmęczony przygotowaniami dnia poprzedniego oraz różnymi małymi problemami jakie napotkaliśmy pierwszego dnia. Potwierdza się stara zasada: jeżeli jesteś organizatorem – nie rób prelekcji. Łamię ją skutecznie już po raz trzeci 😉 Slajdy dla zainteresowanych.

Poza konferencją

WordCamp to także cały zestaw spotkań i imprez: spotkanie organizatorów, before party, middle party, after party a dla niektórych także after after party 😉

Osobiście najlepiej wspominam after party – napięcie już wtedy ze mnie zeszło a poza tym ekipa z Domówka Cafe zadbała o nas wzorowo, przygotowując fenomenalne shoty (na samo wspomnienie tęsknię za sernikowym shotem ;)). To było chyba moje najdłuższe after party po WordCampie, a na pewno najlepsze – już się nie mogę doczekać kolejnego WordUpa w Krakowie 🙂

WordCamp 2016

Jak już pewnie wiecie – za rok widzimy się w Gdyni – zbieram już listę rzeczy do poprawienia dla kolejnego teamu, bo mimo że poprzeczka została postawiona wysoko, to osobiście wierzę, że można ją przeskoczyć gdy dopracuje się pewne kwestie.

Co dalej?

Spodziewajcie się w najbliższej przyszłości kilku wpisów o REST API, WooCommerce, oraz kolejnych prezentacji. Na tę chwilę wiem, że będę prelegentem na Kariera.IT w Łodzi 7 listopada i na WordUpie w Trójmieście 14 listopada. Poza tym pod koniec roku na pewno zorganizuję też trzeciego w tym roku WordUpa w Łodzi.